Pracują oni tam krótko, ale łatwo przyswajają to, w jaki sposób zwracają się do nich przełożeni lub znajomi z zespołu.
Zainteresował Cię nasz tekst? Przejdź więc do kolejnego zagadnienia i czytaj (http://www.zgromadzenia.online/) do woli o ciekawiących Cię zagadnieniach.
To w pewien sposób cementuje komunikację, bo prawdą jest, że niekiedy polskie wyrażenia byłyby bardziej trudne do komunikacji. Z drugiej strony niektóre wyrażenia ciężko przetłumaczyć na nasz język, więc takie charakterystyczne wyrażenia są jakimś tam rozwiązaniem.
W tej nowej komunikacji jednakowoż nie to jest najbardziej dołujące, że on jest, ponieważ jak każdy język został stworzony na pewne potrzeby. Słabe w nim jest to, iż niekiedy niektóre osoby posługują się nim wtedy, gdy nie muszą. Nie d końca wiadomo, czy jest to kwestia przyzwyczajenia czy może lenistwa, a może pozerstwa? Istotne jest, iż brzmi to brzydko, sztucznie, a nawet śmiesznie. Większość zatrudnionych w korporacji po wyjściu z biura przechodzi błyskawicznie na język polski opróżniając z głowy pozostałości tych dziwnych naleciałości, inni starają się tak mówić cały czas. Jeszcze pozostali mają z tym problem, bo nie chcą posługiwać się tym językiem, lecz ciężko im się przestawić z trybu korporacyjnego na tryb normalnego życia.
Wydostaje się więc ta specyficzna „nowomowa” daleko poza mury korporacji zarażając pozostałych tymi dziwacznymi wyrażeniami. Te słowa dla osoby postronnej są śmieszne, a dla nieznających angielskiego całkowicie z kosmosu. Właściwie to są jakimś zjawiskiem, tak samo jak zjawiskiem jest gwara więzienna. Tak już bowiem jest, że w każdym środowisku powinno się stworzyć swój język, ażeby poczuć pewną odrębność i żeby moc się jeszcze mocniej identyfikować z danym miejscem, z konkretnymi ludźmi. To niezwykle ważne, bez tego nie jest w stanie powstać takie zjawisko i tak, charakterystyczny język.